Okiem turysty: grecki klimat

Okiem turysty: grecki klimat

Sezon turystyczny w Grecji powoli dobiega końca. Podobnie jak w poprzednich latach, także i w te wakacje była to jedna z najchętniej wybieranych przez Polaków destynacji. Staramy się ustalić, co sprawia, że ten kierunek cieszy się taką popularnością


Po okresie przestoju spowodowanego sytuacją na świecie, na rynku usług turystycznych odnotowano w ostatnich miesiącach znaczne odbicie - spragnieni podróży, klienci tłumnie ruszyli do biur aby rezerwować wycieczki. Zaowocowało to wzrostem cen imprez, dlatego aby znaleźć atrakcyjne oferty, warto już teraz pomyśleć nad planami urlopowymi na przyszłe wakacje.

 

Wzmożony ruch turystyczny nie oznacza jednak, że zupełnie wyzbyliśmy się obaw względem podróżowania w okresie pandemii. Każdy kraj wdraża własne restrykcje dotyczące wjazdu obcokrajowców, z którymi należy zapoznać się przed wyjazdem. Rzeczywiste protokoły dotyczące postępowania w przypadku wykrycia zakażenia ulegają częstym zmianom i potrafią być różne nawet w hotelach zlokalizowanych w tym samym mieście. W tym kontekście najbardziej wiarygodne informacje można niekiedy uzyskać od tych, którzy odwiedzili wcześniej interesującą nas destynację. Na temat doświadczeń podróżniczych porozmawialiśmy z Elizą, która w sierpniu wybrała się wraz z chłopakiem do hotelu Stemma na Korfu.

 

Jakie destynacje miałaś do tej pory okazję zwiedzić?

 

Pierwszy raz zagranicą byłam we Włoszech, dwa lata temu polecieliśmy z chłopakiem na Fuerteventurę, jednak naszym głównym kierunkiem jest zdecydowanie Grecja, do której wybraliśmy się już trzykrotnie. Najpierw, w 2017 roku, byliśmy w Kokkino Nero (zależało nam na części kontynentalnej, bo chcieliśmy zwiedzić Ateny oraz Meteory), następnie zdecydowaliśmy się na Kretę, a niedawno wróciliśmy z Korfu, które w przewodnikach reklamowane było jako najbardziej nie-grecka wyspa, przypominająca bardziej Wenecję.

 

Skąd taki wybór?

 

Pierwszy wybór (Kokkino Nero) podyktowany był w największej mierze względami finansowymi: zwabiła zarówno niska cena samej wycieczki, jak i - co wynikało z naszego researchu - przystępne koszty utrzymania. Wcześniej kierunek ten wybrała także mama chłopaka i mocno zachwalała lokalizację. Na miejscu oczarował nas klimat i otwartość Greków, dlatego w kolejne wakacje postanowiliśmy ponownie polecieć do Grecji, jednak tym razem zależało nam na części wyspiarskiej, dlatego wybór padł na Kretę. Fuerteventura była efektem kompromisu i długich debat w grupie znajomych, ale gdy znów mieliśmy wypoczywać we dwójkę, wróciliśmy do znanych klimatów i ponownie się nie zawiedliśmy - Korfu jest naprawdę fantastyczne! 

 

Co dają Ci wakacje zagraniczne?

 

Z kwestii najbardziej przyziemnych: gwarancję pogody. Korzyści jest jednak znacznie więcej - oddalając się fizycznie od miejsca zamieszkania, naprawdę pozostawiam tam zdecydowaną większość problemów, czuję się swobodniej, mogę być sobą. Zauważyłam, że na wakacjach potrafię czerpać radość z najprostszych rzeczy, takich jak oglądanie ganiających się rybek, czy głaskanie bezpańskich kotów, których na Korfu jest mnóstwo. Grecję postrzegam także jako odzwierciedlenie innego stylu życia, znacznie spokojniejszego, wydaje się, że też takiego, który daje większą satysfakcję. Ludzie, których spotykaliśmy, byli w naturalny sposób otwarci; seniorzy spędzali czas przed domem w towarzystwie sąsiadów, a młodsi bardzo płynnie lawirowali między obowiązkami zawodowymi, a korzyściami, które daje czas wolny. Szczególnie mocno dało się to odczuć w restauracjach, gdzie nie tylko kelnerzy, ale i właściciele bardzo się nami opiekowali, a przy naszej aprobacie dosiadali się do nas żeby porozmawiać. Dzięki temu mogliśmy dowiedzieć się o wyspie znacznie więcej niż z broszur czy nawet grupowych wycieczek - mieliśmy okazję poczuć ducha Grecji. 

 

Tego typu doświadczenia dają też wartościową perspektywę na życie w Polsce, które - szczególnie w dużych miastach - wygląda zupełnie inaczej. Pojawia się myśl, że ciągła, często bezrefleksyjna pogoń, nie może być receptą na szczęście, poświęcamy zbyt dużo energii na błahostki.em>

 

Czy pandemiczne ograniczenia dają się we znaki?

 

W zeszłym roku zrezygnowaliśmy z wyjazdu głównie z tego względu, ale w tym, mając też doświadczenia znajomych, którzy spędzili pierwsze covidowe wakacje zagranicą, polecieliśmy już bez większych obaw. Podczas wyboru kierunku istotne było jednak dla nas to, że rząd grecki gwarantuje zakwaterowanie na czas ewentualnej izolacji lub kwarantanny w specjalnie przygotowanych hotelach, ale na szczęście finalnie nie mieliśmy okazji z nich skorzystać. 

 

Podczas podróży jedyną różnicą była konieczność noszenia maseczki w trakcie lotu, jednak do tego zdążyliśmy się już przyzwyczaić. Na miejscu maseczki również były obowiązkowe w komunikacji publicznej, na ulicach spotykaliśmy też sporadycznie ludzi w maseczkach, jednak patrząc na zachowanie ludzi, wyglądało tak, jakby wraz z zachodem słońca wirus znikał, a na pewno z daleka omijał wszystkie tawerny ;) Lokalne regulacje dokuczyły nam tylko raz, kiedy chcieliśmy dotrzeć do Sidari - autokar, który dotarł na przystanek, był niemal pełny, i kierowca odmówił zabrania nas oraz kilkunastu innych oczekujących. W normalnych okolicznościach zajęte byłyby nie tylko miejsca siedzące, ale i korytarz, jednak służby dość skrupulatnie przestrzegają obostrzeń, przez co na wysoki mandat narażeni byli nie tylko nadprogramowi pasażerowie, ale i kierowca. W tym przypadku wyszedł on z autokaru, spokojnie wyjaśnił wszystkim sytuację i przeprosił za niedogodności, przez co nikt nie miał do niego pretensji. Myślę, że dyskomfort w takiej dawce można przyjąć bez sprzeciwu, mając dookoła takie widoki :)